JACEK ŁUCZKIEWICZ

Kolarz-amator, który dość późno zaczął uprawiać kolarstwo, bo dopiero po 40. urodzinach. Błyskawicznie jednak zdeklasował młodszych kolegów i sięgnął po mistrzowskie tytuły. Gdy dziś startuje w zawodach, boją się go nawet byli zawodowcy.

Jacek Łuczkiewicz
Fot. archiwum prywatne

Swoje sukcesy Jacek zawdzięcza nieustającym treningom i bardzo dobrej kondycji fizycznej. Treningiem jest dla niego nawet droga do pracy, bo pasję, jaką jest kolarstwo, z powodzeniem łączy z pracą zawodową. W Wilkszynie mieszka od 2001 r., ale dopiero od 2011 r. można go zobaczyć, jak w kolarskim stroju mknie ulicami Wilkszyna i ścieżkami w lesie mokrzańskim. Właśnie w 2011 r. zrodziła się jego pasja. Początkowo startował tylko w mniejszych zawodach, ale szybko zaczął mierzyć się z zawodnikami z grupy masters, startując w mistrzostwach Polski, gdzie zdobywał kolejne tytuły. Jest wicemistrzem Polski w jeździe na czas parami (Zduńska Wola, 2016), wicemistrzem Polski w mistrzostwach Polski drużynowych (Poznań, 2017), górskich (Szaflary, 2017), ze startu wspólnego (Serock, 2017) i amatorskich górskich (Sosnówka, 2017). Na najwyższym stopniu podium stanął kilkukrotnie, m.in. zdobywając mistrzostwo Polski w jeździe na czas parami (Kosów Lacki, 2017) oraz tytuł mistrza Polski w indywidualnej jeździe na czas (Kosów Lacki, 2017). Na rozgrywanych w Wilkszynie zawodach “Śniadanie Mistrzów” ma opinię jednego z najgroźniejszych rywali, który jest w stanie zdeklasować nawet byłych zawodowców. Niejednokrotnie okazywało się to prawdą. Przykładowo: tylko w 2017 r. zajął pierwsze miejsce w kategorii M5 oraz drugie – w kategorii open.